Hej!
Wylądowaliśmy na lotnisku w Burgas. Spotkaliśmy tu naszych znajomych z Łodzi, którzy czekali na nas już na miejscu. Pierwsze co to nas naciągnięto strasznie na taksówkę - ale cóż przy podziale na 4 osoby to narżnięcie nie było warte naszych nerwów. Rozbiliśmy namiot na dziko pod Burgas obok ośrodka wczasowego (miła właścicielka nie robiła problemów).
W samym miasteczku (dokładnie 5 km. pod) spędziliśmy tylko 2 dni. Miasto jest dośc nieciekawe i brudne. Typowy posowiecki kurort. Tuż obok stoczni i jakiś zakładów przemysłowych kiepskie, ale za to oblegane, plaże. Niemal brak zabytków poza socjalistyczną architekturą. Dobre miejsce by ruszyć dalej. I ruszyliśmy wzdłuż wybrzeża na południe... :) ale o tym może później...
pozdrawiam,
Seba