Hej!
Wczoraj dolecielimy :)
Ateny z lotu ptaka wieczorem są bardzo rozświetlone a w oczy rzuca się niesamowicie symetryczne rozplanowanie ulic. Pamiętamy, że czas w Grecji o godzinę do przodu. Było zaskakujące lądowanie w strugach deszczu i niezłych przechyłach. Po pierwsze lotnisko w atenach to bajka! Duże i przestronne - a tanie linie lotnicze też mają swoje rękawy do wyjścia.
Jazda w autobusie linii X95 była traumatycznie ciasna ale po 40 min. dotarliśmy do placu Sintigma (chyba). Stamtąd metro i już hostel.
Hostel super - genialny! Po pierwsze tani ok 8 Euro za osobę. Po drugie wylądowaliśmy jakimś cudem w hoteliku obok a nie samym hostelu - gdzie warunki były świetne, a my daliśmy ciała nieumiejąc obsługiwać klimatyzacji...
Dzisiaj rozpoczęło się leniwo. Potem postanowienie zostania w hostelu dzień dłużej - i niestety przeprowadzka do gorszego pokoju już we właściwym hostelu.
Postanowiliśmyu dziś zwiedzić muzeum archeologiczne a potem co się da mając na uwadze, że w Atenach będziemy też jutro.
W muzeum okazało się, że niedziele od pażdzinika do marca są bezpłatne :D super sprawa! Szczególnie Gosia jako "nie-student" skorzystała. I potem prędko na Akropol też dziś darmowy :D
Muzeum zachwycało mnogością na prawdę nieźle zachowanych eksponatów od neolitu po II w. naszej ery. Nie ma co się rozpisywać - trzeba zobaczyć!
Akropol zawiódł! Pergamon zdawał się sto razy klimatyczniejszy. Większość w rusztowaniach, nie można wchodzić - często nawet zbliżać się - do wnętrz. Porażka! O wiele ciekawsze są okolice Akropolu: jak choćby mały bizantyjski kościółek czy rzymska agora. Na koniec pochodziliśmy po historycznie turckiej dzielnicy, gdzie ma miejsce targ staroci.
Same Ateny z lotu ptaka ładniejsze. Z dołu bez ładu i składu, brudne, mało klimatyczne - i wszędzie takie samo! :/
To tyle na gorąco. Lecę na herbatę :) Następny wpis nie wiem kiedy ale jutro wieczorem wsiadamy w pociąg do Kalamaty - może będzi ciplej i słoneczniej :) - bo jest chłodno i wietrzenie (na szczęscie nie pada).
Pozdrowienia,
Seba